To, co zmienne, to, co stałe…
W nowy rok 2023 weszliśmy, jak zawsze, z nadzieją, ale jednocześnie z poczuciem ogromnego niepokoju. Właściwie to od marca 2020 r., od oficjalnego początku pandemii covid-19, żyjemy jako ludzkość i jako pojedyncze osoby, rodziny w ciągłym niepokoju: o teraźniejszość, ale też o przyszłość. Bo czujemy, jakby w tym krótkim okresie wszyscy jeźdźcy apokalipsy uwzięli się na tę małą drobinkę w kosmosie zwaną Ziemią…
Wszyscy zadajemy sobie pytania: czy wróci pandemia? Jak długo jeszcze potrwa wojna w Ukrainie? Czy korzystając z ogólnego geopolitycznego zawirowania, Chiny nie otworzą „drugiego frontu” zmagań o globalne przywództwo? Czy nadejdzie nowa fala migracyjna do Europy z innych, zagrożonych głodem i wojnami kontynentów? Czy przejęci bieżącymi wyzwaniami, nie porzucimy naszych wysiłków w walce ze zmianami klimatu? Czy zatrzymamy fale autorytaryzmu, czy też będzie ona coraz mocniej surfować po wzburzonych falach niezadowolenia społecznego i lęku?
W tej atmosferze ogólnej niepewności musimy mieć pewne stałe punkty odniesienia, aby nie groziła nam całkowita społeczna anomia i atomizacja wynikająca z lęków, często celowo wzbudzanych przez polityków, którzy mogą na nich zbić kapitał, nie licząc się z konsekwencjami.
Socjologowie mówią, że potrzebne nam są rytuały, które wzmacniają więzi społeczne. Potrzebujemy takich rytuałów szczególnie teraz, gdy te więzi zostały w wielu miejscach znacząco naderwane” przez czynniki obiektywne, takie jak pandemia, ale też przez życie polityczne, któremu została narzucona antagonizacja w stopniu przedtem chyba niespotykanym.
Tych rytuałów społecznych, które mogłyby łączyć, zamiast dzielić, mamy niesłychanie mało. I dlatego te, które mamy, powinniśmy pielęgnować i strzec jak źrenicy oka.
Dla mnie – i dla wielu z nas – takim corocznym rytuałem jest oczywiście Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Pomimo że istnieje już 30 lat (!) i jest sprawnie działającą instytucją pożytku publicznego, to ciągle przecież nie zatraciła swojej spontaniczności, wynikającej z osobowości jej pomysłodawcy i niezmordowanego lidera Jurka Owsiaka.
Myślę, że w styczniu 1993 r., gdy orkiestra startowała, narodził się w Polsce nowy model przywództwa, kompletnie wtedy nieznany w krajach dopiero co tworzących demokratyczne zręby swojego istnienia. Było to przywództwo z ducha europejskie, włączające, oparte na sieciowości i obywatelskiej mobilizacji na rzecz dobra wspólnego.
I dlatego wielu polityków, którzy preferują „tradycyjny”, oparty na hierarchiczności i autorytarnej organizacji model zarządzania zbiorowością, do tej pory nie może zdzierżyć Jurka i tego, co robi.
Ale zwyczajni ludzie przez te 30 lat zawsze stali przy Jurku i Orkiestrze. I wierzę, że będziemy to robić nadal, aż do końca świata i o jeden dzień dłużej…
A dla mnie Jurek i Europa łączą się nierozerwalnie. I dlatego na najbliższą aukcję WOŚP wystawiam flagę europejską, którą znakomity Pan Bartek Nowak wniósł na Broad Peak. Widnieją na niej podpisy Pań Przewodniczących Parlamentu Europejskiego i Komisji oraz Pana Bartka i mój. Pan Bartek jest jedynym, choć nieodzownym (!) rodzynkiem w tym gronie. No bo przecież Europa jest kobietą…
Zapraszam serdecznie do licytacji. Jej zwycięzca lub zwyciężczyni będzie też mogła wytypować trzy osoby, które będę miała przyjemność gościć w Parlamencie Europejskim w Brukseli.
Wspierajmy Europę i wspierajmy Orkiestrę Jurka!