Praworządność to najważniejsza europejska waluta
Po 1989 roku, dodatkowo uwiedzeni przez Fukuyamę i jego zwolenników, uwierzyliśmy, że liberalna demokracja jest ostateczną możliwością i że nie ma od niej odwrotu. Trzy dekady później widzimy, iż nie wszyscy utożsamiają demokrację z jej liberalną wersją.
W naszym transatlantyckim świecie akceptujemy powszechnie demokrację opartą na wolnych wyborach. Jednakże cała reszta pakietu demokratycznego, praworządność, wolność słowa i stowarzyszeń, system wielopartyjny, mocne i niezależne społeczeństwo obywatelskie, równowaga instytucjonalna – to kwestie coraz bardziej otwarte. W Europie mniej ważna staje się kultura demokratyczna, w szczególności wśród tych, którzy dołączyli później do rodziny demokratycznych państw.
Istnieje na pewno wiele powodów osłabienia świadomości istnienia pakietu demokratycznego. Jednym z nich jest populizm, w pewnym stopniu wykreowany przez niezdolność partii politycznych głównego nurtu do zaspokojenia oczekiwań obywateli w sferze bezpieczeństwa, dobrobytu i równości.
Spadek wiarygodności rządów zakorzenionych w demokracji liberalnej ułatwił populistom zasysanie niezadowolenia w różnych obszarach. Liberalny zaczął oznaczać elitarny. Stąd tylko krok do obdarzenia tym epitetem instytucji takich jak niezawisłe sądy czy organizacje społeczeństwa obywatelskiego. Te instytucje łatwo zaliczyć do reprezentujących elity. Również wolność słowa i prawo do stowarzyszeń stały się niepotrzebnym nikomu luksusem.
Jest prawdą, że nacjonalistyczne i populistyczne emocje mają często swoje podstawy w realnych problemach, a zręczni politycy zamieniają je w spójną narrację. Jest ona wzmacniana przez obecność na poziomie globalnym wyznawców systemów autorytarnych. Uwodzą oni ludzi ofertą obrony zróżnicowania cywilizacyjnego. Głoszą, iż liberalna demokracja jest niekompatybilna z narodową odrębnością tradycji i kultury.
Europa jest wspólnotą wartości i wspólnotą rozumu. Jednakże brakuje tej wspólnocie wymiaru emocji. Trwałość integracji europejskiej zależy od formalnych norm prawnych, traktatów, instytucji. To wszystko prawda, ale dziś, jak może nigdy wcześniej, zależy ona także, a może przede wszystkim, od naszego obywatelskiego poczucia odpowiedzialności za Europę. Więzi, które budowaliśmy od zarania integracji, są jedyną bronią przeciwko antyeuropejskiemu populizmowi. W Unii Europejskiej więź oparta na zasadzie praworządności musi być fundamentem. Nie może być inaczej.
Praworządność jest naszą wspólną walutą. Fundamentem instytucji. Trzonem tej unikatowej konstrukcji wielonarodowej demokracji. Pamiętajmy, że praworządność to nie tylko ochrona fundamentalnych wartości i niezbędne ramy dla przestrzegania praw i obowiązków wynikających z traktatów i prawa międzynarodowego. Bez respektowania praworządności nie ma zaufania innych państw członkowskich, obywateli, biznesu, rynku, partnerów międzynarodowych.
Zaufanie do systemów prawnych państw członkowskich Unii jest kluczowe dla funkcjonowania całej Unii jako przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości bez wewnętrznych granic. Dzisiaj wyroki sądów narodowych w sprawach cywilnych czy gospodarczych są uznawane w innych państwach, a europejski nakaz aresztowania ma moc prawną we wszystkich krajach. To tylko przykłady pokazujące, dlaczego dla wszystkich obywateli państw członkowskich Unii ważne jest, by praworządność była normą w każdym państwie. Dlatego kiedy mechanizmy gwarantujące praworządność na poziomie narodowym nie funkcjonują, pojawia się systemowe zagrożenie dla funkcjonowania Unii i musi ona zareagować w obronie praworządności.
Prawdą jest, że integracja europejska jest skupiona na rozwiązywaniu problemów, które mogą pojawić się raczej między państwami niż wewnątrz państw członkowskich. Procedura naruszenia prawa wszczynana jest w przypadku naruszania prawa europejskiego. Dla sytuacji, które nie dotyczą bezpośrednio prawa europejskiego, ale stanowią systemowe zagrożenie dla praworządności, powstał artykuł 7. traktatu o Unii Europejskiej. Komisja Europejska jest upoważniona przez traktaty do uruchamiania tych procedur.
Europa ma więcej mechanizmów służących ochronie wspólnych wartości. Kopenhaskie kryteria akcesyjne zobowiązują państwa wstępujące do Unii do przestrzegania traktatów i wartości. Traktaty zobowiązują nas wszystkich do promowania naszych wartości poza Unią. Istnieją także bardziej miękkie instrumenty w postaci okresowych ocen praworządności na poziomie narodowym, raporty, w szczególności dotyczące stosowania karty praw podstawowych, raporty na temat korupcji, działa agencja praw podstawowych.
Unia Europejska jest organizmem politycznym opartym na dialogu i ten dialog nie może być zastąpiony innym instrumentem. Unia bez dialogu przestałaby być Unią. Otwarcie na dialog, wola debaty, deliberowanie, rozmowy są istotą Unii. Niektórzy wskazują jednak na ryzyko pewnej naiwności politycznej w tym kontekście. Potencjalnie autokraci mogą tak długo niszczyć praworządność, jak długo godzą się na dialog z instytucjami europejskimi. To, co może być sprzedawane jako konstruktywny dialog, w rzeczywistości może być tylko fasadą dialogu czy werbalną bufonadą – często zależy to od rożnych mikrokulturowych niuansów.
Odchodzenie jednego czy większej liczby państw członkowskich od praworządności oznaczałoby dla Unii Europejskiej erozję podstawowych mechanizmów integracyjnych. Muszą więc istnieć czerwone linie, których nie wolno nikomu przekraczać. To jednak nie zmienia faktu, że należy także unikać pokusy odejścia od dialogu.
Komentarze
Polscy politycy mają zero wiarygodności a ich słowa o demokracji i praworządności są całkowicie puste. W Polsce nie było i nie ma wolnych wyborów, bo wybory zarezerwowane wyłącznie dla scentralizowanych nomenklatur partyjnych i wykluczające obywateli bezpartyjnych i zrzeszonych lokalnie (czyli kontynuujące system wyborczy z komuny) nie są demokratyczne i praworządne. Są w sposób oczywisty antykonstytucyjne gwałcąc bezpośrednio 4, 32, 96 i 99 artykuł Konstytucji.
Więc słowa pani Hübner są podwójnie niewiarygodne i nieznaczące. Po pierwsze mija się z prawdą wmawiając, że w Polsce odbywają się wolne wybory, gdy wybory w Polsce są dokładnie tak demokratyczne i wolne jak w putinowskiej Rosji. A po drugie kieruje te słowa do pozbawionych podmiotowości wyborczej obywateli, którzy nie mają możliwości wolnego i oddolnego wyboru swoich przedstawicieli do Sejmu. Równie dobrze i z tym samym skutkiem może przemawiać do muszli klozetowej, która z reguły też nie ma najmniejszej możliwości wyboru swojego przedstawiciela do polskiego parlamentu. To samo dotyczy zresztą również Parlamentu Europejskiego.
Ponadto pani Hübner nie ma legitymizacji demokratycznej do pełnienia reprezentanta w PE, bo nie została wybrana w powszechnych, równych i wolnych wyborach. Reprezentuje jakąś partyjkę, nie pamiętam już jaką, a nie wolnych wyborców i obywateli.
To tyle na temat „praworządności” i uniwersalnych reguł demokratycznych.
Do czasu kiedy jeden kraj bedzie w stanie wetowac wszystkie unijne decyzje – UE nie bedzie mogla zbyt wiele zrobic!
Zaczyna Pani prace od nowa czyli tlumaczy ludziom, czym jest cudowny twor historyczny zwany Unia Europejska. Oby sie Pani udalo dotrzec do szerokiej publicznosci. Jak kiedys.
Szanowna Pani Danuto, myli sie Pani twierdzac ze …”Praworządność jest naszą wspólną walutą.”… Tzn. jest Pani waluta, moja, moich znajomych w ktorych kregu egzystuje. Nie jest niestety wartoscia w kregu tzw. suwerena. Tam licza sie inne wartosci i przed nastepnymi wyborami zostaje Pani postawa Frasyniuka, albo… am nie wiem, zaden ze mnie bohater 🙁
Czy rzeczywiście : „Praworządność to najważniejsza europejska waluta”
– mam poważne wątpliwości?
Co można kupić za 1 praworządność?