Kobiety Afganistanu: ukryty dramat
Dzisiaj wszyscy patrzymy z przerażeniem na Afganistan. Dantejskie sceny na lotnisku w Kabulu wręcz mrożą wyobraźnię. Czego obawiają się ludzie, którzy są tak zdesperowani, żeby wspinać się na potężne cielsko szykującego się do odlotu samolotu? To wyraz ogromnej desperacji i chęci ucieczki przed czymś niemal apokaliptycznym.
To są te najstraszniejsze, a jednocześnie najbardziej „medialne” obrazy, które mogą przykuć uwagę opinii publicznej na Zachodzie. Ale inny dramat, cichszy i niewidoczny, rozgrywa się poza lotniskiem.
Ludzie, którzy stali się nadzieją nowego, posttalibańskiego Afganistanu: prawnicy, sędziowie, lekarze, artyści, studenci, działacze praw człowieka, wiedzą, że prędzej czy później fanatycy przyjdą, aby odebrać im nie tylko nadzieję, ale też być może życie.
W tych wszystkich grupach zawodowych, które wspomniałam, prominentną rolę odgrywały kobiety. Kobiety, które chciały odmienić swój kraj, uczynić z niego miejsce swobodnej ekspresji, wolnego wyboru i politycznej równości.
Teraz ich nadzieje zostały, po raz kolejny, zniszczone, a ich plany być może na kolejne dekady zniweczone.
Dużą grupę stanowią wśród nich sędziowie, których jest w Afganistanie 270. Dotąd były jedną z najbardziej aktywnych sił na rzecz transformacji. Teraz starają się uciec z kraju przed swoimi brutalnymi prześladowcami.

„Taliban boi się kobiet z mózgiem i z książką” – powiedziała sędzia Sądu Najwyższego Marzia Babakarkhail, która już jest poza krajem.
I to zniszczenie albo zmuszenie do wygnania całego pokolenia kobiet, które były nadzieją na zmianę w Afganistanie, będzie długofalowo czynnikiem, który zatrzyma rozwój tego kraju na dziesięciolecia. To tragedia narodu afgańskiego.
Dlatego stańmy dziś w solidarności ze wszystkimi Afgańczykami, których właśnie pozbawia się wolności i nadziei. Stańmy szczególnie w solidarności z Afgankami, które, zdeterminowane, w ukryciu w kraju lub na emigracji, będą zmuszone walczyć o swój kraj, o swoją osobistą godność i wolność.
Komentarze
Szanowna Pani profesor,
„(…)Dlatego stańmy dziś w solidarności ze wszystkimi Afgańczykami, których właśnie pozbawia się wolności i nadziei. Stańmy szczególnie w solidarności z Afgankami, które, zdeterminowane, w ukryciu w kraju lub na emigracji, będą zmuszone walczyć o swój kraj, o swoją osobistą godność i wolność.”
Z pewnością ucieszy to kobiety z Afganistanu jak dzielnie Pani zaprasza do stania. Może Joe też postoi i feministki postoją.
Solidaryzując się z ofiarami wojny, trzeba także apelować o „solidaryzowanie” się z decyzjami elit politycznych, które podejmowały tak karkołomne decyzje jak atak na Afganistan. Można o to zapytać świadków i znawców mechanizmu podejmowania takich decyzji. To polski celebryta polityczny Radek Sikorski ramię w ramię z ojcami tych Talibów, którzy teraz zajęli Kabul, walczył tam o demokrację. To dzieci tamtych wojowników teraz zajęli Kabul i przegonili z niego demokrację. Ktoś przecież jest odpowiedzialny za tę politykę destabilizującą kolejne części świata. Nikt nie chce się do tego przyznać publicznie. Nikt nie chce wskazać winnych. Klęska nie ma ojców. Media jak zawsze odwracają kota ogonem, podając drastyczne szczegóły tej tragedii, żądając współczucia dla ofiar tej wojny, aby tylko odwlec medialne rozliczenie organizatorów tego kolejnego dramatu. Media są własnością tych korporacji, które goniąc za bogactwem nielicznych, szykują kolejną tragedię, jaką będzie kryzys gospodarczy i przegrany wyścig technologiczny z Azją.
Hipokryzja Swiata Zachodniego niezmienna. Teraz dob r ze sie sprzedaje los kobiet w Afganistanie. Pomijając lepsze warunki materialne taki sam los od zawsze maja kobiety z Arabii Saudyjskiej, Emiratow i innych . O losie tamtejszych kobiet tylko się czasami popiskuje na okolicznosc jakiejś księżniczki. Nie słychać zbiorowych lamentów jak teraz, łącznie z pani felietonem. Chyba nie trzeba wyjaśniać dlaczego tak jest. Wstretne.
Wojnę w Afganistanie prowadził Radek Sikorski stając po stronie Talibów . Dzięki tamtej wojnie zrobił globalną karierę i stał się celebrytą. To on powinien dać przykład i przyjąć na swoje ranczo ofiary prześladowane przez swych dawnych towarzyszy broni.
„Komisja Europejska reaguje na sytuację na granicy polsko-białoruskiej.
Nie możemy zaakceptować jakichkolwiek prób podżegania lub przyzwolenia na nielegalną migrację do Unii Europejskiej przez państwa trzecie – przekazuje Komisja Europejska, komentując sytuację na granicy polsko-białoruskiej.”
W Holandii protesty ludności przeciwko polityce liberalnego rządu. W Danii zmiany prawa regulującego przyjmowanie uchodźców, a w Polsce zapowiada się konfrontacja polskich Talibów z polskimi Mudżahedinami. Libertyńskie media zmienią Polskę w TVNistan / czytaj Tefałenistan /. Medialni agenci wpływu nadają taki kierunek polskiej destabilizacji politycznej .