Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii: niepewność do ostatniej chwili
Wielka Brytania zawiadomiła Unię Europejską o intencji opuszczenia Unii 28 marca 2017 r. Od czerwca ubiegłego roku trwają negocjacje umowy wyjścia. Jeśli w umowie tej nie zostanie uzgodniona inna data brexitu, zgodnie z Traktatem dwa lata od notyfikacji, czyli 30 marca 2019 r., całość prawa europejskiego przestanie mieć zastosowanie do Wielkiej Brytanii.
W toczących się negocjacjach już jednak uzgodniono, iż uporządkowany brexit, czyli oparty na umowie o wyjściu, wprowadzi od 30 marca przyszłego roku okres przejściowy, który potrwa do końca 2020 r. Okres przejściowy przedłuży prawne status quo. Oznacza to, iż Wielką Brytanię nadal będzie obowiązywać prawo europejskie. 30 marca 2019 r stanie się ona jednak tzw. krajem trzecim i nie będzie reprezentowana w instytucjach europejskich ani w procesie decyzyjnym Unii.
Dzisiaj nie ma pewności co do finału negocjacji. Istnieje możliwość braku umowy o wyjściu w wyznaczonym przez traktat terminie.
Oznacza to, że władze europejskie i narodowe, w tym różne wyspecjalizowane administracje, obywatele, przedsiębiorstwa we wszystkich sektorach i wszyscy inni interesariusze, muszą się dzisiaj przygotować do dwóch sytuacji. Po pierwsze do scenariusza, w którym traktat o wyjściu wejdzie w życie 30 marca przyszłego roku, co oznacza także wspomniany okres przejściowy do końca 2020 r. Dopiero wtedy prawo europejskie przestanie obowiązywać Wielką Brytanię. Ale także, po drugie, do sytuacji, w której nie udaje się uzgodnić umowy o wyjściu, nie ma wtedy również okresu przejściowego. Prawo europejskie przestaje obowiązywać w relacjach z Wielką Brytanią w nocy z 29 na 30 marca 2019 r.
Pewność co do finału pojawi się dość późno. Gdyby udało się zakończyć negocjacje w październiku tego roku, wtedy Parlament Europejski mógłby głosować nad umową o wyjściu na początku marca 2019 r. W międzyczasie jednak musi się także zakończyć akceptacją tej umowy trudny politycznie proces jej ratyfikacji w parlamencie brytyjskim. Stąd trzeba się liczyć z niepewnością niemal do końca dopuszczalnego prawnie terminu brexitu.
Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii dotknie w zróżnicowany sposób różne sektory gospodarki. Bez względu na to, czy będzie to uporządkowane wyjście oparte na umowie, czy bez umowy. Dlatego przygotowanie się do sytuacji, w której Wielka Brytania nie jest państwem członkowskim, jest koniecznością.
Komisja Europejska od wielu miesięcy dokonuje przeglądu prawa europejskiego, identyfikując potrzebne zmiany legislacyjne związane z wyjściem Brytyjczyków. Opublikowała także ponad 60 instrukcji dla wielu obszarów rynku wewnętrznego, informujących o konsekwencjach prawnych brexitu. Są one dostępne na stronie internetowej Komisji Europejskiej. To, co robią w kontekście brexitu instytucje europejskie, to jedynie czubek góry lodowej. Ogromna odpowiedzialność spoczywa na państwach członkowskich. Konsekwencje brexitu poniosą jednak przede wszystkim przedsiębiorstwa, w szczególności małe i średnie firmy, z których znakomita większość zawsze funkcjonowała w ramach rynku wewnętrznego, nie znając granic ani kontroli.
Komentarze
Wyjdą, nie wyjdą? Wejdą, nie wejdą?
Czyli jestem za , a nawet przeciw. Ten rodzaj polityki bywa zarażliwy.
Elity brytyjskie zawsze używały określenia „Europa”, mówiąc o części kontynentalnej Europy. Trudno się pogodzić z myślą, że już się nie jest mocarstwem. Rozdrobniona Europa stanie łatwym celem manipulacji.
Strasznie ten Putin namieszał!;)
A mówiąc serio, to całe zamieszanie wokół wyjścia WB jest tworem sztucznym i nikomu niepotrzebnym, a mimo to zmierza do katastrofy, tak jak w tragedii greckiej (tej starożytnej – nie dzisiejszej). Wydaje mi się, że główne źródło kłopotów tkwi w postawie Unii, która chce Anglików tak dotkliwie „ukarać”, by innym nie przyszło do głowy opuszczanie szeregów. Symboliczne i znamienne w unijnym podejściu do rozmów rozwodowych było desygnowanie ze swojej strony negocjatora Francuza. A z drugiej strony to świadczy też dobitnie o samej UE, jeśli jej członków trzeba zastraszać, by nie chcieli czmychnąć.
Angole też mają swoje brudy za paznokciami: od wielu miesięcy kraj jest na rozdrożu, a tamtejsi politycy skaczą sobie do gardła i toczą walki podjazdowe.
Zarazili się polskością, czy zawsze tam tak było, tylko o tym nie wiedzieliśmy?